Konkurs Piosenki Eurowizji niezmienie od ponad dziesięciu już lat zajmuje ważne miejsce w moim życiu. Również i w tym roku, 12.05 z zainteresowaniem usiadłem przed telewizorem, by cieszyć się performansami artystów z wielu różnych krajów i celebrować muzykę. W dzisiejszym poście, kilka słów o moich wrażeniach i refleksjach związanych z finalem konkursu w Lizbonie.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej niemieckiej wokalistce, obserwowałam ją na scenie jako support przed berlińskim występem jednej z moich ulubionych współczesnych wokalistek Laury Pergolizzi znanej jako LP. Pierwsza moja myśl to była: cholernie obiecujący talent, druga: kolejny przykład na to jakie mam szczęście do supportów na koncertach LP.
Klimatyczny rap z niebanalnymi tekstami, który zostaje na dłużej stworzony przez artystę, który jest starszy ode mnie zaledwie o dwanaście dni to niechybnie coś o czym warto napisać w pierwszej recenzji na blogu.
Mój muzyczny kwiecień 2018, czyli miesiąc dominacji Record Store Day, lat 60., Eltona Johna i Pete'a Burnsa.